Wizerunek smutnego Syna Bożego zwisającego posępnie z krzyża jest dość kiepską reklamą dla chrześcijaństwa. Tymczasem Jezus, którego gościmy w Fabryce Memów to luzak, optymista i miłośnik funku. Miast prawić filozoficzno-umoralniające przemowy, rzuca grypsami lepiej niż niejeden czołowy przedstawiciel stand-upu.

Fabrykancki Chrystus lubi też dobre imprezy, a jego obecność oznacza dla biesiadników cudowną przemianę wody lejącej się z kranu w wybornego jabola (bez siarki).