Pijany bobas (411)
Jak szybko dziś nasze pociechy dorastają. Cholera wie, czy to wina genetycznie modyfikowanej marchewki dodawanej do Gerbera, czy wpływ liberalnego społeczeństwa. Pewne jest jedno – nie należy ufać półrocznemu brzdącowi, który bierze kluczyki od naszego samochodu i oznajmiając, że idzie pobawić się z kumplami w piaskownicy, wychodzi z domu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że znajdziemy potem nasze, pijane w sztok, dziecko gdzieś w klubie go-go, nielegalnym kasynie lub jakiejś podrzędnej, śmierdzącej moczem i odorem spod niemytych pach, spelunie.
Ten akurat młodzieniec jest jeszcze na tyle trzeźwy, żeby komunikować się werbalnie, ale już wystarczająco pijany, aby zapomnieć swojego pinu do karty płatniczej. Takie czasy, panie...