Bogusław Linda to znakomity polski aktor, który w szczytowym punkcie swojej kariery wpadł w jedną z pułapek filmowego biznesu i tak doskonale wykreował postać cynicznego ex-ubeka, że reżyserzy nie chcieli już go potem widzieć w innej roli niż wyrachowanego, pełnego gniewu twardego sukinkota.

I taki też jest właśnie Bogusław z tego mema – do tego ma zły humor, jest uzbrojony i gotowy do tego aby wydrążyć nabojem kanał w czaszce osoby, która miała czelność wyprowadzić go z równowagi.

Willy Wonka to bohater znanego musicalu. Człek ten jest właścicielem olbrzymiej, wyjętej z halucynogennego koszmaru, fabryki czekolady, w której pracują radośnie śpiewające karły, a wypełniona słodką, klejącą się cieczą, rzeka jest tak wielka, że aż chce się urządzić spływ kajakiem. Willy raz na jakiś czas zaprasza do swego czekoladowego królestwa, gromadę niewinnych dzieci... Ale nie brnijmy w ten temat.

Wonka w wersji memowej to sympatyczny facet, który pod płaszczem swej miłej aparycji i szczerego uśmiechu, kryje sporą dawkę cynizmu i uszczypliwości. Każdy z nas taki by się stał gdyby całe życie spędził w czekoladowym wesołym miasteczku, w towarzystwie wiecznie naćpanych kurdupli...

Żyjący w XVIII wieku francuski malarz namieszał nie tylko w sztywnych regułach portretowania ludzi, ale i zasłynął ze swej archaicznej formy interpretowania tekstów ze współczesnej muzyki rozrywkowej.

Na warsztat poszły największe hity gangsterskiego rapu, które to pan Joseph „wykonywał” na łamach 4chana.

Język polski bogatym jest, więc i u nas Joseph może dać upust swemu kwiecistemu językowi.

Całą salę przeszywa głucha cisza kiedy nauczycielka swoim zimnym jak lód spojrzeniem przebiega po kolejnych numerach alfabetycznej listy dziennika szkolnego. Niczym drapieżny łowca wyszukujący ofiarę, której w morderczym szale, wypruje wnętrzności i pożre co bardziej smakowite kąski, zawiesza wzrok gdzieś w połowie kartki. W oku bestii jawi się błysk. Ona już wie, kto ugodzony zostanie ostrym niczym samurajski miecz, pytaniem. To najgorszy moment. Ta ciągnąca się w nieskończoność chwila niepewności...

Niestety, nauczyciele zarabiają nędzne grosze, a dzieciaki nieustannie dają się we znaki. Jeśli dorzucić do tego hormonalne eksplozje będące wynikiem menopauzy, niejedna nauczycielka jest w oczach ucznia prawdziwym żeńskim uosobieniem istoty powstałej w wyniku przemieszania najgorszych cech Adolfa Hitlera z chłodną precyzją terminatora.

Taka jest właśnie bohaterka tego mema. Przypomnij sobie tę najgorszą, pełną frustracji maszynę do gnębienia i odreaguj swoje męki tworząc memowe wspomnienie czasów, kiedy w oczekiwaniu na belfrowski wyrok w przypływie nerwów łamałeś ołówki pod ławką...

Mieszkający w obskurnym kurniku nielot jest mistrzem w tzw. „antyżartach”, czyli w dowcipach gdzie puenty albo wywołują powszechne zgorszenie, albo poprzez swą skrajną idiotyczność, smyrają obszar mózgu odpowiedzialny za chory rechot.

Poczciwe ptaszysko próbowało swych sił jako komediant „stand-upowy” ale na drodze owocnej kariery stanęła biednej kurze wada wymowy. Dziś dzieli się z Wami swoim tragicznie nieśmiesznym dorobkiem z nadzieją, że co bardziej nienormalni fani Fabryki Memów, wykorzystają tę wiedzę w sposób najgorszy z możliwych.

Ten pan lata młodości ma już dawno za sobą i za swój punkt honoru postawił zrzędzenie na temat obecnej młodzieży. Starszy pan wymachuje swą sękatą laską i czepia się dosłownie wszystkiego – smyrfonów, ledżynsów, internetów... A już prawdziwa wściekłość ogarnia go na widok kusych spódniczek i skąpo ubranych dziewcząt (albowiem za jego młodości kobiety nosiły pokutne worki i smarowały się cebulą pod pachami, a nie jakimiś tam antypersantami!).

Pojedynczy egzemplarz zrzędzącego staruszka jest raczej nieszkodliwy. Gorzej, gdy zgromadzi się większa ilość takich jednostek – wtedy może dojść do rękoczynów na niespodziewających się zmasowanego, geriatrycznego ataku, gimnazjalistach.

Giorgio to człowiek odpowiedzialny za serię filmów "Ancient Aliens". W swoim programie usiłuje dowieźć teorii pozaziemskiego rodowodu wielu artefaktów odnalezionych na naszym ziemskim globie.

Niestety, człek ten trafił w drapieżne macki internetu, gdzie nikt nie szanuje jego wiedzy, a wszyscy chętnie szydzą sobie z takich, „obdarzonych bujną wyobraźnią”, speców. Od teraz właściciel śmiesznej fryzury doszukuje się ingerencji szarych, wielkogłowych ludzików dosłownie wszędzie – od znikających pieniędzy w ZUSie, aż po tajemniczy skład sajgonek sprzedawanych w azjatyckiej budzie.

 

Szatan zaczął atakować jak wścieknięty. Diabelskie siły drzemią we wszystkim – od muzyki techno, przez wschodnie sztuki walki, aż do książek o przygodach Harrego Pottera.

Ksiądz Natanek wypłynął na powierzchnię internetu w 2011 roku i w ciągu kilku dni doczekał się oddanych fanów, którzy wraz z nim powtarzają: „Wiedz, że coś się dzieje!”.

To bohater naszych czasów, który obroni nas przed wszelki złem dybiącym na nasze kruche duszyczki.

Pomóż duchownemu głosić złowieszcze sądy i stwórz groźnego mema, którym szatan nie tylko się nie zainteresuje, ale i podkuliwszy ogon ucieknie do swej parszywej dziury kloacznej!

Każdy z nas zna takiego Sebę. Seba nieźle pyka w gałę, dlatego też najczęściej spotkać go można na osiedlowym boisku w towarzystwie Grubego, Kowala, Łysego, Rudego, Wiśni i Matiego. W przerwach od kopania styranej do nieprzytomności futbolówki, dziarska ekipa udaje się do miejscowego zieleniaka, gdzie zaprzyjaźniona ekspedientka sprzedaje im Maczugi i oranżadę na krechę.

Typowy Seba , wprost z boiska trafił do Fabryki Memów, gdzie raczy spragnionych rozrywki internautów swoimi sebowymi mądrościami.

 

 

Pucułowata blondynka o twarzy emanującej sympatią, ciepłem i szacunkiem do bliźniego, jest w rzeczywistości kuchenną bestią, która najpierw zmiesza Twój kulinarny talent błotem, a następnie obrzucając Cię wyzwiskami, zafunduje Ci wykańczającą musztrę. I to na oczach milionów widzów. Po takim upodleniu nauczysz się gotować, a może nawet kopnie Cię zaszczyt i usłyszysz od swej idolki słowa oschłej pochwały?

 

Wejdź na chwilę w skórę pani Magdy i poczuj moc pozbywania się  kompleksów poprzez kulinarne rzucanie mięchem...

 

Dawno, dawno temu, kiedy wizja matriksowego koszmaru, nie była nawet w planach, młody i nikomu nie znany aktor Keanu Reeves zagrał w filmie pt. „Wspaniała przygoda Billa i Tedda”. To właśnie z tej produkcji pochodzi rozdziawione oblicze gwiazdora.

W usta bohatera wkładamy wszystkie najbardziej idiotyczne teorie konspiracyjne, które otarły nam się o uszy. W takiej właśnie postaci od 2010 roku dzielny Keanu krąży po sieciowej pajęczynie. I krążyć będzie tak długo aż przewidziany przez Majów kataklizm wywołany przez deszcz ogórków kiszonych nie położy kresu życiu na naszej Ziemi.

No cóż – w dzisiejszych czasach dzieci, które nie wyrosły jeszcze z kucanego berka, całkiem sprawnie radzą sobie w surfowaniu po gęstwinach wirtualnej puszczy. Ten chłopiec właśnie po raz pierwszy zawitał do sieciowego świata i... jako milionowy użytkownik strony poświęconej pokemonom, wygrał najnowszego iPhone´a. Nie psujmy jego idyllicznej wizji internetu. Każdy z nas tak zaczynał.

 Widzę, widzę...widzę, że masz w domu Internet. Pan wie, o czym ja mówię!

Wróż Maciej to uwielbiany przez wszystkich jasnowidz, który na antenie telewizji dzieli się z dzwoniącymi swoim nieprawdopodobnym darem. Nie wiemy czy jego wróżby spełniają się, ale patrząc na koszt połączenia, my sami stajemy się na chwilę jasnowidzami i przeczuwamy, że domowe kury, które dzwonią do pana Macieja, aby dowiedzieć się, czy rodzinny dołek finansowy wkrótce się skończy, mocno zawiodą się pod koniec miesiąca, kiedy przyjdzie rachunek za telefon.

Wróż Maciej zatrudniony został w Fabryce Memów. Zobaczymy, co nam mądrego wywróży...

Wszystko zaczęło się o d tego, że pewien użytkownik serwisu 4chan - Whynne, wykorzystując skomplikowane urządzenie graficzne o nazwie MS Paint, dał upust swej pogardzie dla bezmyślnej natury złośliwych użytkowników tej strony i sportretował twarz typowego trolla internetowego.

Nie trzeba było długo czekać – wkrótce wykrzywiona paskudnym grymasem mordka wpadła w niepowołane ręce, które uczyniły zeń elementy komiksów, wrednych memów i nade wszystko trollerskich ataków.

Problem?

Nasz prezydent charakteryzuje się czułym spojrzeniem, hipnotyzującym wąsem i nieprawdopodobną wręcz zdolnością do popełniania przeuroczych wpadek. Z równym, godnym niezgrabnego misia, wdziękiem notorycznie łamie podstawowe zasady savoir-vivre'u jak i popełnia nieprawdopodobne błędy ortograficzne.

Jego największym, jak dotąd sukcesem, w dziedzinie wpadek i komicznych kompromitacji było łączenie się w „bulu i nadzieji” z narodem Japońskim.