Pani sędzia Anna Maria Wesołowska, od lat prowadzi sądowy talk show w TVN. Teoretycznie jest to trzymający w napięciu reportaż z rozprawy sadowej. W praktyce mamy do czynienia z fatalnie zagranej, przerywanym reklamami, telenoweli. Trudno się dziwić, że internauci bezustannie wyśmiewają majestat telewizyjnego sądu. Pani Anna Maria Wesołowska zagościła więc i u nas, aby z dużym przymrożeniem oka parodiować samą siebie... hasłami wymyślanymi przez naszych fabrykantów.

Wszystkie wywody Andy'ego Andersona dotyczą głównie męstwa jakim wykazał się on w wojennym boju. I wszystkie są równie nieprawdziwe co stwierdzenie, że doskonałym zamiennikiem granatów są szyszki ciskane w germańskich oprawców.

O ile skromność to cecha tych największych, to już przesadna nieśmiałość jest oznaką naszej słabości. Ten oto pies ma wyraźny problem z samoakceptacją i uchodzi za wyjątkowego wstydnisia. Gdyby nie sierść to prawdopodobnie rumieniłby się za każdym razem, gdy spóźniony wpada na poranny wykład, a oczy wszystkich studentów oraz wykładowcy momentalnie kierują się ku jego poczciwej osobie.

Doszły nas wieści, że najgorzej psina ta wspomina swoją ostatnią wizytę w dziekanacie celem złożenia indeksu po terminie...

Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka... z miodem i w wołowinie porzeczkowej. Do usług!
Ten znany niektórym pokoleniom z dzieciństwa nadworny kucharz księcia Kraka po udanej karierze na ekranie telewizyjnym wkracza na ekrany monitorów ze swoimi szalonymi przepisami.

Podczas swych podróży ze Smokiem Wawelskim do Krainy Deszczowców zakosztował kuchni przeróżnych zakątków świata i teraz tworzy dania, o jakich Makłowicz, Pascal czy Okrasa mogą tylko pomarzyć. Niektórych skosztowałem i powiem tylko: Mamma Mia!

 Czasem lubimy myśleć stereotypowo i z okrzykiem ekstazy na ustach, płodzić do bólu tendencyjne memy. Skoro już to sobie wyjaśniliśmy, najwyższy czas zaprezentować typowego amerykańskiego sześciolatka – waży więcej niż sandał Statuy Wolności, poci się niczym Forever Alone na pierwszej randce, gdy leży jest wyższy niż wówczas gdy stoi, a w jego żyłach płynie czysta Coca Cola (opcjonalnie Mountain Dew). Śniadanie jada w McDonaldzie, gdzie rodzice wykupili mu dożywotni karnet uprawniający go do pochłaniania piętnastu zestawów Happy Meal wraz z pudełkiem i zabawkami. Całość zagryza tackami, czasem wrzuci na ząb nogę od krzesła lub uzupełni lukę w żołądku wygryzając połeć mięsa z uda kasjerki.

Wśród stada normalnych uczniów zawsze znajdzie się jakiś wyjątek. Podczas gdy większość małolatów uważa „budę” za zupełnie zbędną instytucję, której bliżej do więzienia pod zaostrzonym rygorem, niż placówki, która to zgodnie z zasadą Ignacego Krasickiego powinna „bawiąc uczyć”. I takt też zdesperowana dziatwa staje na głowie, aby nie odrabiać prac domowych, dawać dyla z ostatniej lekcji, czy też wślizgiwać się do szkoły bez zmieniania obuwia. Niestety te ambitne plany często komplikuje ON – zapryszczony, okularnik, który nie tylko jest prymusem w każdym (oprócz wuefu) przedmiocie, ale także i nie ma oporów, aby podkablować swoich kolegów z klasy. Na szczęście po lekcjach zwykło się rozładowywać stres poprzez sprawianie kujonowi srogiego łomotu.

Niezależnie od szerokości geograficznej, warunków atmosferycznych i pory dnia, rodaka zawsze rozpoznasz. Najpierw usłyszysz radosne kurwnięcie, potem z tłumu wyłoni się patriotyczny wąs, a za nim biała skarpeta szczelnie zamknięta w sandałową otoczkę. Nic na to nie poradzisz – Polak ma naturę podróżnika, ale i jednocześnie przywiązany jest do tradycji – nie dziw się więc, gdy na znak sympatii poczęstuje Cię jarzynową ze słoika...

Ten oto gangster dorobił się grubego majątku w połowie lat 90, wziął ślub z niejaką Ryszardą, znalazł przydupasa w postaci „Wąskiego” i od lat prowadzi prywatną wojnę z Ferdynandem Lipskim.

Siara...Przepraszamy... PAN Siara to bohater ponadpokoleniowy. Głównie ze względu na swoją zdolność do tworzenia językowych „kwiatków”, których korzenie na zawsze już wbiły się w naszą kulturę. A swoją drogą – nie tak dawno Janusz Rewiński, który postać tę stworzył, wziął udział w kampanii promocyjnej producenta maszynek do golenia i... jego epicka broda poszła w pizdu!

Gdyby jakiekolwiek z przytoczonych w tym memie pytań padło kiedyś w programie „Jeden z dziesięciu”, to ostatecznie stracilibyśmy szacunek do telewizji. Na szczęście to tylko radosna twórczość internautów, więc nie musimy się obawiać.

Obecność tego mema pozwala nam ulżyć sobie i przelać na klawiaturę bolączki, na które cierpi nasz naród. Inna sprawa, że niektóre z tych bolączek są tak absurdalne, że sam Bareja przytłoczony by został potężnym natłokiem inspiracji.

Postać ta, podobnie jak większość tego typu „doradczych zwierząt” została zatrudniona przez zwyrodnialców z 4chana, chociaż nie jest tajemnicą, że wilcza podobizna krążyła już po sieci od wielu lat (Ba! W 1999 roku szczerzyła nawet kły z okładki książki „Pies Baskervillów”).

Oto kobieta, która od dziecięcych lat uczona była dbania o porządek. Najwyraźniej rodzice zbyt bardzo przyłożyli się do edukacji swej pociechy, bo wyrosło z niej pedantyczne monstrum owładnięte obsesją sprzątania, czyszczenia i pucowania na błysk wszystkiego, co wpadnie w jej, pokryte gumowymi rękawiczkami, macki.

Trudno jest być prawdziwym facetem w tym, pełnym kobiet i zniewieściałych hipsterów, świecie. Nikt nie rozumie czym jest urażona męska duma i jakie katusze przeżywa męskie ego, w obliczu bezsilności wobec przeszkód, które rzuca nam okrutne życie pod nogi... Ten mem to jedyna szansa, aby głos cierpiących facetów został wreszcie usłyszany!

Brak logiki i konsekwencji w zachowaniu ludzi, owszem – bywa irytujące. Nie oznacza to oczywiście, że w ramach buntu przeciwko ludzkiej głupocie powinniśmy zacząć siać na ulicach terror. Warto jednak nad pewnymi irracjonalnymi sytuacjami poważnie się zastanowić, nawet jeśli osobą, która nam je naświetla jest nie kto inny, jak sam Joker – psychopatyczny ziomek mrocznego Nietoperka.

Ci dwaj panowie to prawdziwy wulkan odważnej kreatywności. Ta cecha w połączeniu z takimi przedmiotami jak wiertarka, betoniarka, szlifierka kątowa, czy dekoder telewizji Trwam, zwiastuje katastrofę porównywalną chyba tylko z przetoczeniem się egipskich plag przez cywilizowane miasto.„Sąsiadów” lubimy właśnie za tech apokaliptyczno-destrukcyjny talent.

To, co tym razem zmajstrują zależy tylko od was!

Jeśli więc irytują Cię hipsterzy i chciałbyś sparodiować ich niezdrowe dążenie do oryginalności wykorzystaj do tego celu tego czworonoga.

Czy może być coś gorszego niż złamany paznokieć, brak miejsca w torebce, lub mąż, który ukradkiem ogląda pornole? Mimo że niektórzy uważają, że większą tragedią jest już tylko Holokaust, to kobiety swoje wiedzą i histerycznie rozpaczają nad rzeczami, które dla facetów nie miałyby absolutnie żadnej wartości. W wręcz przeciwnie – my z dziką wręcz chęcią dołączylibyśmy do seansu kina ślizganego.

Jednak to je kobieta. Tego nie zrozumiesz. Trzeba zaakceptować dziwaczne zachowania przedstawicielek płci pięknej i dyskretnie obśmiewać babske mankamenty w miejscu ku temu idealnym. Na przykład tu...